niedziela, 14 lutego 2016

LBA!



Liebster Blog Award!!!




Dziękuję za nominację Arii Love You i zapraszam na jej bloga After Sundown


Pytania od Arii:

1. Jaka jest twoja historia z książkami? Jak zaczęła się? 


Jeśli chodzi ci o jak zaczęłam czytać to wszystko zaczęło się gdy miałam siedem lat i wciągnęła mnie Ania z Zielonego Wzgórza... Byłam malutka i połowy rzeczy które autorka napisała nie rozumiałam (lecz kilka lat później przeczytałam drugi raz i naprawdę polecam). 

2. Ulubiona książka?


Rywalki-pisałam już to chyba z milion razy ( i napisałabym jeszcze raz)

Dlaczego akurat ona?


Jest dla mnie opoką w której mogę się skryć przed zmartwieniami rzeczywistości. 

Ulubiona z niej postać?


MAXON 

Piosenka która pasuję ci do niej? 


Myślę,że... The Big Bang-Rock Mafia 

Czy płakałaś na niej?

Nie da się zliczyć ile razy... 


3. Ulubiona piosenka?


Lady Gaga-Judas 
Royal Blood-Ten ton skeleton 
BMTH-Shadow Moses 
Lana del Rey-Dark Paradise 

Ulubiona zwrotka i dlaczego akurat ona? 



Czy widzisz to w naszych oczach?
Zmierzamy donikąd
Żyjemy tak, jakbyśmy gotowi byli na śmierć
Zmierzamy donikąd

BMTH-Pierwsza piosenka która uświadomiła mi,że metal jest czymś więcej niż tylko głośną muzyką 

Dlaczego akurat ta piosenka jest twoją ulubioną? 


Jest pełna energii która rozgrzewa moje zimne serce (jaki poetyzm) 

Czy lubisz inne piosenki tego zespołu? 


Taaaaakkk.... Wszystkie. 



4.Jaka jest twoja ulubiona bajka Disneya? 


Starsza                                  Nowsza

           Piękna i Bestia             Zaplątani               

5.

  • Zło czy dobro?  -Jestem neutralna 
  •  Biały czy czarny? -Czarny
  • Różowy czy niebieski?-Niebieski 
  • Telefon czy tablet?-Telefon 
  • Czytanie czy pisanie?-Czytanie 
  • Wolisz spędzać czas w domu czy na zewnątrz? -Na zewnątrz 
  • Film czy serial?-Serial 
  • Film czy książka?-Książka 

6. Ulubiona postać fantastyczna? 

Zależy... Nie rozumiem pytania. Czy chodzi o osobę czy o rasę?

7.Ulubiona postać? Dlaczego? Która postać jest u ciebie na drugim miejscu? 

Maxon! A na drugim miejscu jest Jacob... 


8.Ulubiona seria? 

R y w a l k i


9. Co cię skłoniło do założenia bloga?

Chciałam się podzielić moimi opowiadaniami.


10. O czym było twoje pierwsze opowiadanie i o czym była twoje pierwsze ulubione opowiadanie (które sama napisałaś)? 


Pierwsze opowiadanie jakie napisałam to "Gdzie ty,tam i ja". Opowiada ono o historii nastolatków którzy by być razem musieli przedrzeć się przez okrutną wojnę (nie zwykłą wojnę: wampiry kontra wilkołaki). Chłopak nazywał się David i był wilkołakiem,a dziewczyna Samanta. 
Nie mam  ulubionego opowiadania.


11.Marzenie. Kim chcesz zostać w przyszłości?


Aktorką,pisarką. 


Tak jak koleżanka z branży dodam nominację w następnych postach 

poniedziałek, 8 lutego 2016

Rozdział 3.cz.5






Gdyby życie było sprawiedliwe nie byłoby mnie tutaj, Adam by żył, a Heath byłby zwyczajnym przystojnym chłopakiem za którym uganiają się wszystkie dziewczyny,lecz chyba za dużo oczekuję od świata. Damon patrzy na mnie w nurtującej ciszy swoimi niebieskimi oczami. Śledzi każdy mój ruch gdy wkładam kilka najpotrzebniejszych rzeczy do małej szarej torby którą dostałam od Marco na początku życia w akademii. -Naprawdę nie mogę jechać?-Patrzy na mnie załzawionymi oczami.-Przecież też jestem Łowcą! - Siedzi na moim łóżku obok Heatha który rzuca mi współczujące spojrzenie. Ignoruję go i odwracam się od brata nie chcąc widzieć łez na jego policzkach. To byłoby dla mnie za wiele. 

Wczoraj w nocy Heath przyszedł do mnie i wytłumaczył sytuację. W stu procentach nie jesteśmy pewni czy Damon jest Łowcą ,a aby przejść przez bramę dzielącą świat ludzi ze światem Juroki -jak nazywają swoje ziemie- w żyłach musi płynąc krew rasy. Nie zgodziłabym się by mój brat został w Akademii na pastwę Cieni dlatego wymyśliłam,że możemy go odesłać do mojej cioci która mieszka w Nowym Jorku. Heath nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. Stwierdził,że narażamy na śmierć oboje, a Damon byłby bezpieczniejszy gdyby został. Tak szczerze nie wiem czy mogę ufać chłopakowi. Nie znamy się. 

Nie dając się przeprowadzić na stronę Heatha upierałam się przy swoim aż wreszcie nadszedł czas by powiedzieć o wszystkim Damon'owi. - Będzie dobrze. Twoja siostra jest w dobrych rękach. -Brunet próbuję uspokoić oszalałe serce mojego brata. Przewracam oczami i z uśmiechem odwracam się do chłopaków. Mój żołądek ściska się nie miłosiernie na widok załamanego Damona. Ciemnowłosy przełyka głośno ślinę i przybiegając do mnie bierze w ramiona moje kruche ramiona. 

Och...

Oddałabym za niego własne życie. -Wiem,że jestem okropną siostrą. Schrzaniłam. -Biorę jego twarz w dłonie. - Ale nigdy nie zapomnij jak bardzo cię kocham. Jesteś jedyną osobą jaka mi pozostała. Słyszysz? Kocham cię.-Mój głos się załamuję i znów tule do siebie brata. Łzy spływają mi po policzkach jak fontanna smutku i nawały bólu która przyczepia się do ciebie jak rzep. I naglę wszystko spada na mnie falami. Przypominam sobie sarkastyczne spojrzenie Willa które tak uwielbiałam, dłoń mamy która gładziła mnie po policzku, plotki z Cecilii, a nawet dystans Nicka.

To moja rodzina. 


Rodzina którą straciłam. Która uważa,że jestem bezpieczna. Która o mnie nie pamięta. Tak samo jak o Damonie. Zostaliśmy przekreśleni przez życie. Zniszczeni w wspomnieniach bliskich. 


Adam. 


Myśl o nim jest jeszcze bardziej bolesna niż o rodzinie. Przecież oni żyli,a on nie. 


-Musimy już iść. Nie długo zamykają bramy.Wiem jak przedrzeć się przez system ochrony,lecz dalej będziemy musieli wiać ile sił w nogach. Kamery przestaną działać na dziesięć sekund.- Kładzie rękę na moim ramieniu,a ja z drżeniem strząsam ją. - Damon pójdziesz do domu. Podobno Nick miał jechać do Nowego Jorku,ale coś nie wypaliło prawda? -Odrywamy się od siebie i z ociąganiem patrzymy na Heatha który przewierca nas spojrzeniem jakbyśmy byli jego zdobyczą. -Idziesz po bilet jedziesz samolotem i powracasz do żywych jako nudny,bezużyteczny człowiek. Zrozumiano? - Marszczę brwi zaskoczona. Jego mina zmienia się diametralnie ze smutnej na wręcz wściekłą.


-Heath? Wszystko dobrze?-Szepcze. Oczy chłopaka stają się całe czarne gdy dotykam jego ramienia. Odskakuję od niego z wrzaskiem. Brunet kręci głową z przejęciem i mówi:- Znowu. Środek jest silniejszy niż się spodziewałem.-Łapię się za skronie.-Natura Cienia daję o sobie znać. -Przełyka ślinę nie patrząc na nas. 


Zamykam oczy .Czyli jednak nie jesteśmy z nim bezpieczni.Jak mam dać mu pod opiekę mojego brata kiedy on w każdej chwili może stracić kontrole. -I co?-Pytam przyciągając do siebie Damona. -Wciąż twierdzisz,że jesteś niepokonany?Czy możemy ci zaufać? Powierzyć życie?- Wzdycham lekko pochylając się w jego stronę.-No powiedź coś.


-Chciałbym żeby tak było,lecz niestety skłamałbym. -Spogląda na mnie spode łba. -To,że jesteś Łowcą nie znaczy,że jesteś nieśmiertelna. W każdej chwili mogę cię skrzywdzić tak jak i twojego brata. To chciałaś usłyszeć? 


Otwieram szerzej usta zdziwiona jego bezpośrednością. Damon w moich ramionach staję jeszcze sztywniej niż przedtem. Wciąż wytrzeszczając na niego oczy odwracam się plecami do chłopaków i biorę moją torbę na ramię. Heath patrzy na mnie dziwnie zmienionym wzrokiem. -Teraz... Nie czas na takie rozmowy.Powinniśmy być już za drzwiami. -Zagryzam wargi i ciągnę brata do wyjścia. Gdy chce iść napotykam opór w postaci ręki bruneta.-Nie jesteście bezpieczni, czy to nie wystarczy byście mi nie ufali?-Heath spogląda na mnie rozdrażniony. Chce się nas pozbyć? Po tym wszystkim co zrobił dla Damona i mnie chce nas się po prostu pozbyć? Kręcę głową zaciskając mocniej dłoń na jego ręce.-Nigdy nie powiedziałam,że ci ufam. Jesteś dla mnie obcy jak na początku,a jedyne co nas łączy to chęć walki i wydostania się stąd. Nawaliłeś sobie wina to teraz pij. I nie patrz na mnie tak jakby mama związała ci za ciasno warkoczyki. - Strząsam jego rękę i w milczeniu wychodzę za Damonem. 


***


Heath prowadzi nas przez ciemny korytarz trzymając w dłoniach latarkę która i tak nic wielkiego nie zmienia. Wzdycham zła i z impetem wpadam na chłopaka który - specjalnie czy nie specjalnie- uderza mnie nogą w kolano. Zaciskam zęby i myślę: Tak jak nasze pierwsze spotkanie. Też było brutalne. 

-Tak... Uderz mnie jeszcze raz. Przecież to takie męskie.


-Tknąłeś ją? -Syczy Damon na moimi plecami. -Jeśli coś jej zrobisz to przysięgam,że trafisz na dach Killgmon poćwiartowany. -Uśmiecham się i choć Heath tego nie widzi pokazuje mu język. Strasznie dziecinne,lecz ulgę przynosi. To przerażające,że przed chwilą byliśmy wspólnikami,a teraz odległymi górami lodowymi. Tak jak one jesteśmy śmiercionośni i ukrywamy większą część siebie przed światem. -Dobra,dobra. Ale teraz musimy być cicho? Rozumiecie? Liso powiedź mi tylko czy rozumiesz co do ciebie mówię. Chyba,że jesteś tak bardzo zbliżona do ZLKPP, że już nie odróżniasz prośby od zaproszenia do walki. Po twojej minie stwierdzam,że jednak jesteś odrobinę świrnięta,a psycholog by się przydał... Ała!-Szczypie go w ucho.-To bolało! Nie wspominałem,że moje uszy to świętość? Są delikatniejsze od pach.


Przewracam oczami i pcham go dalej wgłąb korytarza. Przez chwilę idziemy w milczeniu. Zastanawiam się jak to możliwe,że Cienie nie pilnują naszych pokoi. Gdybym miała kogoś więzić postawiłabym koło więźnia osobę która pilnowała by go,a tu nic takiego nie ma. Heath jakby czytał mi w myślach mówi:- Oni twierdzą,że jak załatwią sobie kamery to wszystko pójdzie gładko. Najgorszą wadą Cieni jest pycha. Chcą mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą. Nie silą się na najlepsze systemy ochrony ponieważ nauczono ich,że to mocą mają walczyć,a nie technologią.-Chłopak zatrzymuję się i szepcze:-Jesteśmy na miejscu. Liso będziesz biegła razem z Damonem,a ja użyję mocy Cieni by przedostać się szybciej niż wy. To środki ostrożności.-Mówi gdy widzi moją niepewną minę.- Gdybyście nie dobiegli na czas przynajmniej stwierdzą,że jesteście sami i nie wezmą ze sobą najlepszych ludzi. Gdyby jednak mi się nie udało.-Przełyka głośno ślinę patrząc nam uważnie w oczy. -Macie biec. Biec tak szybko jak potraficie do momentu aż przybiegniecie do bramy która jeszcze jest otwarta. - Opieram się o ścianę obok zakrętu i zaciskam dłonie w pięści.


Gdyby się nie udało czekał nas marny los. To chciał powiedzieć Heath. 

Chłopak bierze długi oddech i wychodzi na spotkanie z kamerami. Z prędkością światła-tak,że nie jestem pewna czy zrobił jakikolwiek ruch- podnosi ręce z których wylatuję biało czarna mgła. Patrzę zafascynowana na zjawisko tak piękne,że aż nie można odwrócić wzroku. Mgła nie jest taka jak Cieni tylko o wiele ładniejsza. -Już!-Wrzeszczy Heath wybudzając mnie z otępienia.-Lisa no dawaj! Zostało siedem sekund!-Chłopak z przerażeniem podchodzi do mnie i bierze za rękę. 

Zagapiłam się. Trzy sekundy przepadły. 

Zaczęłam biec ciągnąc za sobą Damona. Przed nami znajduję się tylko jedne drzwi prowadzące na dwór. Naglę słyszę odgłosy za nami i przyspieszam. Heath biegnący w naszym tempie patrzy na kamery które migają na zielono,lecz po chwili kolor zmienia się na czerwony. -Czas się skończył.-Mówi przez zaciśnięte zęby ku mojemu zdziwieniu nie zmęczony. 

-Stójcie!-Głos rozbrzmiewa w korytarzu jak piorun.  Jeszcze kilka kroków i... 

-Ahhh!!!-Damon wydaję z siebie okropny dźwięk.Odwracam się z bijącym sercem i widząc poharataną nogę brata krzyczę przeraźliwie. -Nie,nie,nie...Heath pomóż mi! -Klękam przy chłopaku. Podnoszę głowę i nie mogę uwierzyć kto strzelał z łuku. 

Caine.

Caine którego uważałam za przyjaciela. Caine który jako jedyny rozumiał mnie przez te trzy miesiące. Caine któremu powierzałam wszystkie sekrety. 

Zdradził mnie. 

-Lisa musimy go zostawić.-Szepcze Heath nerwowym głosem. -To dla twojego dobra.

-Gówno mnie to obchodzi! Nie zostawię własnego brata!-Przez chwilę patrzę na Cieni którzy stali w miejscy zdołowani. O co chodzi? - Stworzyłem pole siłowe. Ono nie będzie trwało wiecznie!Choć. -Spogląda mi w oczy z troską. -Obiecuję,że wrócimy po niego. 

-Nie! -Udaję mi się wysapać przez łzy. Naglę czuję,że jestem w powietrzu. Dosłownie. Heath podnosi mnie i siłą wychodzi z Akademii.