niedziela, 14 lutego 2016

LBA!



Liebster Blog Award!!!




Dziękuję za nominację Arii Love You i zapraszam na jej bloga After Sundown


Pytania od Arii:

1. Jaka jest twoja historia z książkami? Jak zaczęła się? 


Jeśli chodzi ci o jak zaczęłam czytać to wszystko zaczęło się gdy miałam siedem lat i wciągnęła mnie Ania z Zielonego Wzgórza... Byłam malutka i połowy rzeczy które autorka napisała nie rozumiałam (lecz kilka lat później przeczytałam drugi raz i naprawdę polecam). 

2. Ulubiona książka?


Rywalki-pisałam już to chyba z milion razy ( i napisałabym jeszcze raz)

Dlaczego akurat ona?


Jest dla mnie opoką w której mogę się skryć przed zmartwieniami rzeczywistości. 

Ulubiona z niej postać?


MAXON 

Piosenka która pasuję ci do niej? 


Myślę,że... The Big Bang-Rock Mafia 

Czy płakałaś na niej?

Nie da się zliczyć ile razy... 


3. Ulubiona piosenka?


Lady Gaga-Judas 
Royal Blood-Ten ton skeleton 
BMTH-Shadow Moses 
Lana del Rey-Dark Paradise 

Ulubiona zwrotka i dlaczego akurat ona? 



Czy widzisz to w naszych oczach?
Zmierzamy donikąd
Żyjemy tak, jakbyśmy gotowi byli na śmierć
Zmierzamy donikąd

BMTH-Pierwsza piosenka która uświadomiła mi,że metal jest czymś więcej niż tylko głośną muzyką 

Dlaczego akurat ta piosenka jest twoją ulubioną? 


Jest pełna energii która rozgrzewa moje zimne serce (jaki poetyzm) 

Czy lubisz inne piosenki tego zespołu? 


Taaaaakkk.... Wszystkie. 



4.Jaka jest twoja ulubiona bajka Disneya? 


Starsza                                  Nowsza

           Piękna i Bestia             Zaplątani               

5.

  • Zło czy dobro?  -Jestem neutralna 
  •  Biały czy czarny? -Czarny
  • Różowy czy niebieski?-Niebieski 
  • Telefon czy tablet?-Telefon 
  • Czytanie czy pisanie?-Czytanie 
  • Wolisz spędzać czas w domu czy na zewnątrz? -Na zewnątrz 
  • Film czy serial?-Serial 
  • Film czy książka?-Książka 

6. Ulubiona postać fantastyczna? 

Zależy... Nie rozumiem pytania. Czy chodzi o osobę czy o rasę?

7.Ulubiona postać? Dlaczego? Która postać jest u ciebie na drugim miejscu? 

Maxon! A na drugim miejscu jest Jacob... 


8.Ulubiona seria? 

R y w a l k i


9. Co cię skłoniło do założenia bloga?

Chciałam się podzielić moimi opowiadaniami.


10. O czym było twoje pierwsze opowiadanie i o czym była twoje pierwsze ulubione opowiadanie (które sama napisałaś)? 


Pierwsze opowiadanie jakie napisałam to "Gdzie ty,tam i ja". Opowiada ono o historii nastolatków którzy by być razem musieli przedrzeć się przez okrutną wojnę (nie zwykłą wojnę: wampiry kontra wilkołaki). Chłopak nazywał się David i był wilkołakiem,a dziewczyna Samanta. 
Nie mam  ulubionego opowiadania.


11.Marzenie. Kim chcesz zostać w przyszłości?


Aktorką,pisarką. 


Tak jak koleżanka z branży dodam nominację w następnych postach 

poniedziałek, 8 lutego 2016

Rozdział 3.cz.5






Gdyby życie było sprawiedliwe nie byłoby mnie tutaj, Adam by żył, a Heath byłby zwyczajnym przystojnym chłopakiem za którym uganiają się wszystkie dziewczyny,lecz chyba za dużo oczekuję od świata. Damon patrzy na mnie w nurtującej ciszy swoimi niebieskimi oczami. Śledzi każdy mój ruch gdy wkładam kilka najpotrzebniejszych rzeczy do małej szarej torby którą dostałam od Marco na początku życia w akademii. -Naprawdę nie mogę jechać?-Patrzy na mnie załzawionymi oczami.-Przecież też jestem Łowcą! - Siedzi na moim łóżku obok Heatha który rzuca mi współczujące spojrzenie. Ignoruję go i odwracam się od brata nie chcąc widzieć łez na jego policzkach. To byłoby dla mnie za wiele. 

Wczoraj w nocy Heath przyszedł do mnie i wytłumaczył sytuację. W stu procentach nie jesteśmy pewni czy Damon jest Łowcą ,a aby przejść przez bramę dzielącą świat ludzi ze światem Juroki -jak nazywają swoje ziemie- w żyłach musi płynąc krew rasy. Nie zgodziłabym się by mój brat został w Akademii na pastwę Cieni dlatego wymyśliłam,że możemy go odesłać do mojej cioci która mieszka w Nowym Jorku. Heath nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. Stwierdził,że narażamy na śmierć oboje, a Damon byłby bezpieczniejszy gdyby został. Tak szczerze nie wiem czy mogę ufać chłopakowi. Nie znamy się. 

Nie dając się przeprowadzić na stronę Heatha upierałam się przy swoim aż wreszcie nadszedł czas by powiedzieć o wszystkim Damon'owi. - Będzie dobrze. Twoja siostra jest w dobrych rękach. -Brunet próbuję uspokoić oszalałe serce mojego brata. Przewracam oczami i z uśmiechem odwracam się do chłopaków. Mój żołądek ściska się nie miłosiernie na widok załamanego Damona. Ciemnowłosy przełyka głośno ślinę i przybiegając do mnie bierze w ramiona moje kruche ramiona. 

Och...

Oddałabym za niego własne życie. -Wiem,że jestem okropną siostrą. Schrzaniłam. -Biorę jego twarz w dłonie. - Ale nigdy nie zapomnij jak bardzo cię kocham. Jesteś jedyną osobą jaka mi pozostała. Słyszysz? Kocham cię.-Mój głos się załamuję i znów tule do siebie brata. Łzy spływają mi po policzkach jak fontanna smutku i nawały bólu która przyczepia się do ciebie jak rzep. I naglę wszystko spada na mnie falami. Przypominam sobie sarkastyczne spojrzenie Willa które tak uwielbiałam, dłoń mamy która gładziła mnie po policzku, plotki z Cecilii, a nawet dystans Nicka.

To moja rodzina. 


Rodzina którą straciłam. Która uważa,że jestem bezpieczna. Która o mnie nie pamięta. Tak samo jak o Damonie. Zostaliśmy przekreśleni przez życie. Zniszczeni w wspomnieniach bliskich. 


Adam. 


Myśl o nim jest jeszcze bardziej bolesna niż o rodzinie. Przecież oni żyli,a on nie. 


-Musimy już iść. Nie długo zamykają bramy.Wiem jak przedrzeć się przez system ochrony,lecz dalej będziemy musieli wiać ile sił w nogach. Kamery przestaną działać na dziesięć sekund.- Kładzie rękę na moim ramieniu,a ja z drżeniem strząsam ją. - Damon pójdziesz do domu. Podobno Nick miał jechać do Nowego Jorku,ale coś nie wypaliło prawda? -Odrywamy się od siebie i z ociąganiem patrzymy na Heatha który przewierca nas spojrzeniem jakbyśmy byli jego zdobyczą. -Idziesz po bilet jedziesz samolotem i powracasz do żywych jako nudny,bezużyteczny człowiek. Zrozumiano? - Marszczę brwi zaskoczona. Jego mina zmienia się diametralnie ze smutnej na wręcz wściekłą.


-Heath? Wszystko dobrze?-Szepcze. Oczy chłopaka stają się całe czarne gdy dotykam jego ramienia. Odskakuję od niego z wrzaskiem. Brunet kręci głową z przejęciem i mówi:- Znowu. Środek jest silniejszy niż się spodziewałem.-Łapię się za skronie.-Natura Cienia daję o sobie znać. -Przełyka ślinę nie patrząc na nas. 


Zamykam oczy .Czyli jednak nie jesteśmy z nim bezpieczni.Jak mam dać mu pod opiekę mojego brata kiedy on w każdej chwili może stracić kontrole. -I co?-Pytam przyciągając do siebie Damona. -Wciąż twierdzisz,że jesteś niepokonany?Czy możemy ci zaufać? Powierzyć życie?- Wzdycham lekko pochylając się w jego stronę.-No powiedź coś.


-Chciałbym żeby tak było,lecz niestety skłamałbym. -Spogląda na mnie spode łba. -To,że jesteś Łowcą nie znaczy,że jesteś nieśmiertelna. W każdej chwili mogę cię skrzywdzić tak jak i twojego brata. To chciałaś usłyszeć? 


Otwieram szerzej usta zdziwiona jego bezpośrednością. Damon w moich ramionach staję jeszcze sztywniej niż przedtem. Wciąż wytrzeszczając na niego oczy odwracam się plecami do chłopaków i biorę moją torbę na ramię. Heath patrzy na mnie dziwnie zmienionym wzrokiem. -Teraz... Nie czas na takie rozmowy.Powinniśmy być już za drzwiami. -Zagryzam wargi i ciągnę brata do wyjścia. Gdy chce iść napotykam opór w postaci ręki bruneta.-Nie jesteście bezpieczni, czy to nie wystarczy byście mi nie ufali?-Heath spogląda na mnie rozdrażniony. Chce się nas pozbyć? Po tym wszystkim co zrobił dla Damona i mnie chce nas się po prostu pozbyć? Kręcę głową zaciskając mocniej dłoń na jego ręce.-Nigdy nie powiedziałam,że ci ufam. Jesteś dla mnie obcy jak na początku,a jedyne co nas łączy to chęć walki i wydostania się stąd. Nawaliłeś sobie wina to teraz pij. I nie patrz na mnie tak jakby mama związała ci za ciasno warkoczyki. - Strząsam jego rękę i w milczeniu wychodzę za Damonem. 


***


Heath prowadzi nas przez ciemny korytarz trzymając w dłoniach latarkę która i tak nic wielkiego nie zmienia. Wzdycham zła i z impetem wpadam na chłopaka który - specjalnie czy nie specjalnie- uderza mnie nogą w kolano. Zaciskam zęby i myślę: Tak jak nasze pierwsze spotkanie. Też było brutalne. 

-Tak... Uderz mnie jeszcze raz. Przecież to takie męskie.


-Tknąłeś ją? -Syczy Damon na moimi plecami. -Jeśli coś jej zrobisz to przysięgam,że trafisz na dach Killgmon poćwiartowany. -Uśmiecham się i choć Heath tego nie widzi pokazuje mu język. Strasznie dziecinne,lecz ulgę przynosi. To przerażające,że przed chwilą byliśmy wspólnikami,a teraz odległymi górami lodowymi. Tak jak one jesteśmy śmiercionośni i ukrywamy większą część siebie przed światem. -Dobra,dobra. Ale teraz musimy być cicho? Rozumiecie? Liso powiedź mi tylko czy rozumiesz co do ciebie mówię. Chyba,że jesteś tak bardzo zbliżona do ZLKPP, że już nie odróżniasz prośby od zaproszenia do walki. Po twojej minie stwierdzam,że jednak jesteś odrobinę świrnięta,a psycholog by się przydał... Ała!-Szczypie go w ucho.-To bolało! Nie wspominałem,że moje uszy to świętość? Są delikatniejsze od pach.


Przewracam oczami i pcham go dalej wgłąb korytarza. Przez chwilę idziemy w milczeniu. Zastanawiam się jak to możliwe,że Cienie nie pilnują naszych pokoi. Gdybym miała kogoś więzić postawiłabym koło więźnia osobę która pilnowała by go,a tu nic takiego nie ma. Heath jakby czytał mi w myślach mówi:- Oni twierdzą,że jak załatwią sobie kamery to wszystko pójdzie gładko. Najgorszą wadą Cieni jest pycha. Chcą mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą. Nie silą się na najlepsze systemy ochrony ponieważ nauczono ich,że to mocą mają walczyć,a nie technologią.-Chłopak zatrzymuję się i szepcze:-Jesteśmy na miejscu. Liso będziesz biegła razem z Damonem,a ja użyję mocy Cieni by przedostać się szybciej niż wy. To środki ostrożności.-Mówi gdy widzi moją niepewną minę.- Gdybyście nie dobiegli na czas przynajmniej stwierdzą,że jesteście sami i nie wezmą ze sobą najlepszych ludzi. Gdyby jednak mi się nie udało.-Przełyka głośno ślinę patrząc nam uważnie w oczy. -Macie biec. Biec tak szybko jak potraficie do momentu aż przybiegniecie do bramy która jeszcze jest otwarta. - Opieram się o ścianę obok zakrętu i zaciskam dłonie w pięści.


Gdyby się nie udało czekał nas marny los. To chciał powiedzieć Heath. 

Chłopak bierze długi oddech i wychodzi na spotkanie z kamerami. Z prędkością światła-tak,że nie jestem pewna czy zrobił jakikolwiek ruch- podnosi ręce z których wylatuję biało czarna mgła. Patrzę zafascynowana na zjawisko tak piękne,że aż nie można odwrócić wzroku. Mgła nie jest taka jak Cieni tylko o wiele ładniejsza. -Już!-Wrzeszczy Heath wybudzając mnie z otępienia.-Lisa no dawaj! Zostało siedem sekund!-Chłopak z przerażeniem podchodzi do mnie i bierze za rękę. 

Zagapiłam się. Trzy sekundy przepadły. 

Zaczęłam biec ciągnąc za sobą Damona. Przed nami znajduję się tylko jedne drzwi prowadzące na dwór. Naglę słyszę odgłosy za nami i przyspieszam. Heath biegnący w naszym tempie patrzy na kamery które migają na zielono,lecz po chwili kolor zmienia się na czerwony. -Czas się skończył.-Mówi przez zaciśnięte zęby ku mojemu zdziwieniu nie zmęczony. 

-Stójcie!-Głos rozbrzmiewa w korytarzu jak piorun.  Jeszcze kilka kroków i... 

-Ahhh!!!-Damon wydaję z siebie okropny dźwięk.Odwracam się z bijącym sercem i widząc poharataną nogę brata krzyczę przeraźliwie. -Nie,nie,nie...Heath pomóż mi! -Klękam przy chłopaku. Podnoszę głowę i nie mogę uwierzyć kto strzelał z łuku. 

Caine.

Caine którego uważałam za przyjaciela. Caine który jako jedyny rozumiał mnie przez te trzy miesiące. Caine któremu powierzałam wszystkie sekrety. 

Zdradził mnie. 

-Lisa musimy go zostawić.-Szepcze Heath nerwowym głosem. -To dla twojego dobra.

-Gówno mnie to obchodzi! Nie zostawię własnego brata!-Przez chwilę patrzę na Cieni którzy stali w miejscy zdołowani. O co chodzi? - Stworzyłem pole siłowe. Ono nie będzie trwało wiecznie!Choć. -Spogląda mi w oczy z troską. -Obiecuję,że wrócimy po niego. 

-Nie! -Udaję mi się wysapać przez łzy. Naglę czuję,że jestem w powietrzu. Dosłownie. Heath podnosi mnie i siłą wychodzi z Akademii. 







sobota, 30 stycznia 2016

LBA!!

Liebster Blog Award 

Po raz drugi!!



Dziękuję za nominację Manii Maii i zapraszam na jej bloga Magia Przeznaczenia!




Pytania od blogerki:


1. Ulubiona książka/seria książek? 


Moją ulubioną książką jest ... I tu się zawiesiłam ponieważ nie mam ulubionej książki,lecz serią która podbiła moje serce jest Rywalki Kiera Cass.

2.Pisanie to twoje hobby czy pasja? 


Myślę,że pisanie to jedno z kilku rzeczy które trzymają mnie przy zdrowych zmysłach. Nie potrafię sensownie odpowiedzieć na pytanie które mi zadałaś,lecz z przyjemnością powiem,że twórczość to nie tylko praca i otwarty umysł (choć te wartości są bardzo ważne  ) ,lecz wyobraźnia i zdolność dotknięcia czegoś,uwierzenia w coś czego się nie widzi. 

3. Dlaczego ta tematyka bloga? 


Mówić prawdę czy skłamać ? A tak na serio to kocham facetów z czarnymi skrzydłami ( wiem,wiem... To trochę dziwne) 

4. Jak zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem? 


Do prowadzenia bloga zaciągnęli mnie przyjaciółka i chłopak. 

5. Ulubiona piosenka?



6. Bez czego nie potrafisz żyć?


Nie potrafię żyć bez muzyki i odtwarzacza :) 

7. Czarny czy biały?


CZARNY 

8. Kim chcesz zostać w przyszłości? 


Aktorką 

9. Ulubiona postać książkowa? 


Kenji z Dotyku Julii

10. Skąd czerpiesz inspirację?


Jak każdy -prawie każdy- twórca nie wiem. Wena przychodzi i odchodzi,a ja nie mam na to wpływu. 

11. Ulubiony cytat?


"Ból to cena za siłę-więc nie odpuszczaj kiedy boli"


Nominuję:




Moje pytania:

  1. Co cię zainspirowało do założenia bloga?
  2. Jak długo prowadzisz bloga? 
  3. Czy aktualnie planujesz założyć nowego?
  4. Jakie etapy w pisaniu zauważyłaś od pierwszego posta? Czy może nic w Twoim stylu pisania się nie zmieniło? 
  5. Ile czasu zajmuję Ci napisanie bloga? 
  6. Czy czytelnicy motywują Cię do pisania? 
  7. Czy w przyszłości masz zamiar wydać książkę?
  8. Jaki jest Twoim zdaniem dobry przepis na bloga?
  9. Twój ulubiony blog na który często wchodzisz?
  10. Co myślisz o hejtach? 
  11. Czy spotkałaś się z krytyką na Twoim blogu? 

Dziękuję za poświęcony czas i jeszcze raz pozdrawiam blogerkę Manie Maje :) 


środa, 27 stycznia 2016

LBA!!!




Liebster Blog Award!!!!





Pozdrawiam Natalie Szare która mnie nominowała! Zapraszam na jej bloga:http://witaj-w-akademii-krysztalow.blogspot.com/





Pytania od Natalii: 

1. Ulubiony cytat.

"Czasem łatwiej by było nie czuć nic,do nikogo"

2. Gdybyś wylądowała w swojej ulubionej książce co byś zrobiła?

Uratowałabym głównego bohatera który ginie :( 

3. Ulubiona książka.

Rywalki Kiera Cass 

4. Co lubisz robić w wolnym czasie?

Pisać,leniuchować, spotykać się z chłopakiem.... 

5. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?

Pisarką lub aktorką . 

6. Najgorsza książka jaką czytałeś?

50 twarzy Greya 

7. Po jaką książkę byś nie sięgnęła?

Książka bez wątku miłosnego to nie książka. 

8. Książka o której myślałaś po nocach nie mogąc się wyspać?

Rywalki !!!

9. Co cię motywuję do pisania?

Czytelnicy i komentarze pod postem :) 

10. Kawa czy kakao?

Kakao!! (choć kawy bym nie pożałowała) 

11.Gdybyś miała wybór pójścia do swojej wymarzonej książkowej szkoły którą byś wybrała?

Hm... Dobre pytanie. Myślę,że do gustu przypadłaby mi ta ze zmierzchu. 



Moje pytania:
  1. Ile posiadasz książek w swojej kolekcji?
  2. Kim chcesz zostać w przyszłości?
  3. Jesteś introwertykiem,czy raczek ekstrawertykiem?
  4. Jak chciałabyś się nazywać?
  5. Dzień bez.... to dzień stracony. 
  6. Jakie wartości sobie cenisz?
  7. Twój ulubiony pisarz/pisarka.
  8. Co skłoniło cię do pisania?
  9. Jakie cechy powinna mieć Twoja wymarzona książka?
  10. Czy Twoim zdaniem warto zakładać bloga? Uzasadnij wypowiedź :)
  11. Jaki masz kolor oczu? 


Nominuję:

wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 3.cz.4




    -Hejka.-Uśmiecham się do Damona który jako jedyny jeszcze mnie nie zranił. Sala treningowa była dzisiaj dziwnie pusta-można by powiedzieć,że opuszczona. Oprócz Heatha,Damona i mnie nie było nikogo.


Damon odwraca się do mnie z nożem w dłoni,a ja instynktownie sięgam po swój własny schowany za paskiem. Gdy on to zauważa oboje się śmiejemy. - Przepraszam.-Mówię oblewając się rumieńcem.- Ale twoja mina była bezcenna.

-Twoja też.-Podchodzi do mnie i przytula. O Jezuu.. Kiedy mój młodszy braciszek stał się taki napakowany? Uśmiecham się w jego włosy i tulę jeszcze mocniej niż on mnie. Gdy czuję,że jego ciało drętwieje puszczam go. Damon zagwizdał przeciągle i ze śmiechem rozczochrał mi włosy.

-Nie umiesz strzelać z łuku,lecz rozniosłabyś mnie w zapasach. I  nawet nie próbuj.- Podnosi ręce do góry w geście poddania się.

Odchylam głowę w tył i pozwalam sobie na najgłośniejszy śmiech jaki do tej pory rozbrzmiał w Akademii.  Podchodzi do nas Heath i też się śmieje.

-Z czego się cieszymy?- Mówi chłopak gdy wreszcie się opanowuję i przestaję chichrać jak mały dzieciak. Kręcę głową i znów na moich ustach pojawia się uśmiech.-Nie mam pojęcia.-Heath marszczy brwi z głupkowatą miną.

-Z kim ja się zadaję.- Wyszczerza się do nas przewracając oczami, a Damon podbiega do niego z dziwnie diabolicznym wyrazem twarzy. I po chwili wiem co się szykuję.

Gdy Heath podnosi łuk do ostrzału mój brat zaczyna go łaskotać po bokach.

Strzała ląduję na drzwiach. Gdyby ktoś przez nie przechodził już by nie żył. Wzdycham przygryzając dolną wargę. Miałam nadzieje,że tym kimś okaże się Marco-kiedyś.

-Nie!!! Mam bardzo delikatne pachy! To nazywa się ZDP!! Zespół.... Aaaah!! Nie proszę.. Delikatnych Pach....-Heath skręca ze śmiechem na podłodze,a Damon który siedział mu na brzuchu nie okazywał litości.

-Raczej ZLKPP. Zepół Ludzi Którzy Potrzebują Psychologa.-Mówię przechodząc obok nich,lecz za nim zdołam zrobić jakikolwiek ruch oboje rzucają mnie na podłogę.

-Nie! Nie!-Odpycham się rękami i nogami,lecz to nic nie daję.-To nie fair! Dwóch na jedną!

-Co powiedziałaś? Przykro nam,ale jesteśmy ZLKPP więc niestety nie rozumujemy jak normalni ludzie.- Szepnął Heath przy moim uchu. Piszcze nie naturalnie wysoko,a gdy wreszcie mnie zostawiają jestem cała poobijana. I szczęśliwa.


***

-To dołujące.-Szepcze Heath gdy jesteśmy na stołówce,a spojrzenia każdego ucznia w Akademii skierowane są na nas.Chłopak odgarnia mi włosy za ucho i dokańcza swoją myśl.-Czuję się rozbierany wzrokiem przez każdą super laskę w pomieszczeniu.

Nie wytrzymuję i zaczynam się śmiać tak głośno,że Marco zwraca na nas swój cenny czas.

-Co jest?-Pyta  w tym samym czasie co ja dostaję jedzeniem prosto w twarz.

Heath patrzy to na swój widelec to na mnie. -Przepraszam! Nie chciałem....-Nie dokańcza ponieważ rzucam w niego kurczakiem w sosie który naznacza na jego włosach czerwony ślad.

-Aaaaaale ci się dostanie!-Wrzeszczy Damon z drugiego końca stołu.Śmieje się i z serwetką w ręce próbuję zetrzeć obiad chłopaka z twarzy.

Naglę coś lepkiego spada mi na plecy.Moje usta rozchylają się w wielkim O,a Heath się śmieje.

-Nie żyjesz!-Syczę dotykając bluzki po której zaczyna spływać Cola. Uśmiecham się zjadliwie i już po chwili głowa ciemnowłosego pokryta jest sosem. Heath wyrzuca na mnie swój talerz,a ja wstając ściągam "mundurek" i zostaję w samej bluzce na ramkach.

Niestety gdy kolejny raz chcę zapieczętować jedzenie na włosach chłopaka Marco łapię mnie za nadgarstek i obiad ląduję na Danieli która siedzi obok mnie. Dziewczyna wstaję rozrzucając resztki na wszystkie strony,a dziewczyna stojąca koło niej przewraca sok pomarańczowy który wylewa się na Damona.

Mój brat nie zostając jej dłużny -rzuca ziemniakiem w jej twarz która po chwili robi się cała czerwona z gniewu.

I tak Heath zapieczętował moją pierwszą wojnę na jedzenie.





Gdy rozgardiasz objął całą salę ktoś pociągnął mnie w dół. Wylądowałam pod stołem na kolanach Heath'a. Śmieje się gdy Cola spływa po mojej szyli wprost w lewe oko chłopaka. -Jesteś niemożliwa. -Szepcze zrzucając mnie z siebie i przecierając oko.

-Masz szczęście. Gdyby nie ja twoje życie byłoby nudne.

-Chciałbym powiedzieć,że nie,lecz wtedy bym skłamał.-Uśmiecha się do mnie i ciszej mówi:-Muszę z tobą porozmawiać. A teraz jest najlepszy czas.

Marszczę brwi z rozbawieniem.-Tak.. Kiedy chcesz porozmawiać z dziewczyną zabierz ją na walkę na śmierć i życie. - Patrzę na jego poważną twarz która po każdym wyrazie wypowiadanym przeze mnie rozluźnia się.

-Okay... Ale teraz na poważnie. -Zagryza wargę.-Musimy uciec.

Wytrzeszczam na niego oczy i zapominam o Cieniach walczących na jedzenie.

-Jak to? Przecież dopiero co tu przybyłeś..? Dlaczego?

-Nie jestem tu z własnej woli. Jeśli myślałaś inaczej to przykro mi,że zniszczyłem twoje nadzieje. Byłem więziony przez trzy miesiące przy chlebie i wodzie. -Heath patrzy mi prosto w oczy które rozbłysły gdy moja mina zmieniła się z wesołej na bardzo poważną. -Zbliża się wojna,a oni chcą mieć nas po swojej stronie jako zakładników. Za pewne zabiją was przy pierwszej lepszej okazji. To,że jestem hybrydą miesza kilka spraw dlatego Cienie starają się zmienić moje nastawienie od wojny. Byłem u dyrektorki już kilka razy,a ona wciskała mi w skórę szczepionkę.... Nie mam pojęcia o co z nią chodzi,ani czy to zmieni cokolwiek. Dzisiaj czułem,że zamiast się z tobą sprzymierzyć trzeba cię zabić. To trwało tylko kilka sekund,ale jestem pewien,że to przez te gówno które mi dała.-Przerywa zaciskając wargi w linię.

Oddychaj-nakazałam sobie.

-Musimy powiedzieć Damon'owi i...-Łapię się za głowę w przypływie paniki,a Heath patrzy na mnie współczująco potwierdzając moje myśli.

-Nie zostawię własnego brata!!-Wrzeszczę i wyrywam się gdy bierze mnie za rękę.

-"Zrobię wszystko by się stąd wydostać" Pamiętasz te słowa? Wczoraj. Właśnie tak się wyraziłaś, a ja zamierzam spełnić twoje marzenie o wolności. Powinnaś być wdzięczna,a nie robić sceny jak z filmów. - Heath bierze mnie pod brodę ,nie pozwalając spojrzeć w inną stronę. -Przyjdziemy po niego.Obiecuję.

Kręcę głową ,a po moich policzkach spływają łzy. -Powiedziałeś,że zabiją nas przy byle okazji,a co jeśli właśnie wtedy go skrzywdzą?

-Zaufaj mi. Nie pozwolę na to.

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 3.cz.3

-Masz jakiś pomysł?- Syczę wściekła. -To wszystko twoja wina. Ty mi kazałeś tam iść.- Rzucam Marco gniewne spojrzenie.
Chłopak wzdycha przewracając oczami. Niby co takiego w tym irytującego? Jeśli ma jakieś rozterki i chce pobawić się w dziewięciolatka to mogę  zapewnić mu takie traktowanie. 
-Nic wielkiego się nie stało. No... Prawię nic. Proszę przestań się tak na niego patrzeć Lis. -Spogląda na Heatha który rozluźniony leży na moim łóżku. Chcą go powiesić,ale co tam... Przecież to nic WIELKIEGO.
-To ty przestań mi rozkazywać!-Wrzeszczę i chwytam kołdrę tym samym zrzucając Heatha na podłogę. 
Uśmiecham się słodko i chcę wyjść,lecz ręka na moim ramieniu nie daję mi szans na jakiekolwiek poruszenie. Moc Cieni...
-Nie rób scen. Teraz mamy ważniejsze sprawy,a twoje kaprysy możemy zostawić na później. Nie wiesz jak to jest walczyć prawda? Wszyscy jesteśmy przygotowani na taką sytuację i nie potrzebujemy twojej pomocy. Nie bierz tego do siebie,lecz naszą rodziną nie jesteś. Nie jesteś Cieniem. -Poczułam się jakbym dostała w twarz. Odwróciłam się do Marco i z całej siły walnęłam go w kroczę. Jak mógł to powiedzieć? W moich oczach zaczęły pojawiać się łzy. 
Zakochałam się w nim. To nie fair!Miałam piękne życie-kochającą rodzinę,szczęśliwy związek i mój własny prywatny świat który został zniszczony przez nich! I on ma czelność mówić,że nie potrafię walczyć!
Nachylam się wściekła nie zważając na Heatha który zmaterializował się obok mnie.
-To,że nie jestem tym czymś jest dla mnie darem. Nie obchodzi mnie twoje zdanie ani ich. Zapamiętaj sobie.-Szepcze przyciągając jego zaskoczoną twarz do mojej.-Zrobię wszystko by się stad wydostać. 

*** 

Noc jest piękna. Czarna, nieskończenie wielka dziura która potrafi cię wessać do środa i nigdy nie wypuścić. Czasem się zastanawiam co by było gdyby nie było księżyca i gwiazd. Nie byłoby Słońca.
Czy przeżyłabym w otaczającej mnie pustce? Czy zdołałabym uratować najbliższych? 
Pytania nurtują mnie od bardzo dawna i nigdy nie dostałam na nie odpowiedzi. Bo  kto mi może odpowiedzieć? Jedyną istotą zdolną do tego jest Bóg,a jego tu raczej nie ma.
Przewracam się na drugi bok i postanawiam iść spać. Dzisiejsza kłótnia z Marco nie skończyła się dobrze. Miałam rozmowę z Wielką Mistrzynią Przynudzania-dyrektorką.
Wzdycham zła próbując przypomnieć sobie Adama. 
Jego piękne oczy... Jaki miały kolor? 
Zapomniałam jaki miał kolor oczu! To chyba jakiś żart! 
Po chwili moją poduszkę naznaczają mokre plamy.
Łzy spływają po niej po woli tak jakby chciały mnie jeszcze bardziej przybić. 
Widzę przed sobą tylko czarne... Czarne oczy mężczyzny który dzisiaj złamał mi serce. 


 
 

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział 3.cz.2

                                            -Mam nowinę... Która może was zaskoczyć.Śmiertelnie.-Dyrektorka wchodzi na piedestał i patrzy każdemu z nas dokładnie w oczy.-Będziemy mieli nowego ucznia.Też jest Cieniem,lecz... -Przerywa nerwowo zerkając na Profesora Delegante który stoi nieruchomo z dłonią na klamce drzwi prowadzących do stołówki. Przez nie ma wkroczyć nasz nowy kolega. Nie rozumiem tylko po co robić tyle hałasu o jednego,nudnego chłopaka?Marco który siedzi obok mnie na krześle ukradzionym z pokoju dla nauczycieli stara się wyglądać normalnie. Powiedziałam "stara się".
Spojrzałam na niego z niepokojem.-Co jest? W porządku?-Marszczę brwi robiąc minę w stylu: Nie bój się,wszystko będzie dobrze.
Chłopak wzdycha i mówi:-Nie wierz w nic co ten koleś ci nagada. To samo zło.-Jego wzrok jest rozbiegany. Próbuję ukryć uśmiech,lecz po chwili nie wytrzymuję i parskam śmiechem. Pewnie... Skąd on wciął ten tekst?
-Proszę o cisze. Mam nadzieje,że ugościcie naszego nowego ucznia stosownie z naszymi zasadami. Max? -Zwraca się do profesora,a on jak maszyna otworzył drzwi.
Przed nami stanął przystojny chłopak o ciemnych włosach i oczach o nieodgadnionym kolorze. Spojrzał na dyrektorkę z wyrzutem i zaczął iść w stronę mikrofonu. Pierwszy raz zapragnęłam być w ostatnim rzędzie. A,że jestem bardzo "ważna" i muszę być pod ciągłą opieką siedzę z Caine'em i Damonem w pierwszym rzędzie.
-A...-Mówi chłopak gdy wreszcie jest na piedestale.-Ten... No wiecie... Jestem Heath. Nie wiem od czego zacząć. Ta baba kazała mi powiedzieć coś o sobie więc tak jakby nie mam wyboru.-O Boże. Serio? Chyba zaczynam gościa lubić.
-Nie mam zwykłych mocy. Jestem jakby to ująć? Pieprzonym wybrykiem natury.-Uśmiecha się do dyrektorki która z rezygnacją przewraca oczami.
-Yyy... I muszę być ciągle pilnowany ponieważ mogę przez "przypadek" kogoś zabić. Nie wiem co  jeszcze powiedzieć...-Marszczy brwi zdenerwowany. Po chwili jego twarz rozjaśnia się.-Jestem pół łowcą pół Cieniem. To chyba powinienem umieścić na początku mojej przemowy.-Zatkało mnie.To nie możliwe. Nie można być Cieniem i łowcą jednocześnie. To przeczy naturze. Patrzę na Heatha w milczeniu gotowa w odpowiednim momencie obronić swoich bliskich. Jak dyrektorka mogła kogoś takiego sprowadzić do akademii? Chłopak jest największym zagrożeniem jakie kiedykolwiek groziło szkole,a ona prosi nas o zachowanie spokoju i przyjęcie gościa w nasze progi. Kręcę głową zdegustowana.
Gdy pierwszy raz znalazłam się w akademiku wszyscy mnie nienawidzili i gardzili mną. Więc jesteśmy w tej samej sytuacji. O nie... Teraz będę mu współczuła.
-Musimy coś zrobić. -Szepcze Marco wskazując rozmawiających w sali ludzi. Nie wyglądali na mile nastawionych. Wzdycham zła,że to ja mam to wszystko załagodzić. Przecież to nie leży w moich obowiązkach! Wstaję i nie zauważona przemykam na scenę. Kucam za podium i ciągnę chłopaka za nogawkę,a on z impetem kopię mnie w nos.
-Co to miało być?!!-Krzyczę wściekła i łapię się za złamany nos. Heath szybko podchodzi do mnie zaskoczony tym co zrobił.
-Oj... Przepraszam to było silniejsze ode mnie. Znaczy nie chciałem... przepraszam.- Wyciąga do mnie rękę. Patrzę na nią jakby była żywym,wijącym się wężem i odpycham go.
-Pewnie ze sobą współpracują! Oni są tacy sami!-Krzyczy ktoś z tłumu. Wstaję jak najszybciej mogę spoglądając wilkiem na Heatha. Wszyscy już nas zobaczyli i każde podejrzanie nie miłe spojrzenie przeszywało moje ciało jak miliony sztyletów. Wzdrygnęłam się z niesmakiem.
-Tak! Oni planują nas zniszczyć!- Wstrzymuję oddech wstrząśnięta.
Tego się obawiałam.